poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Andzia się ma kocic. 150 dni wypada na wtorek. Ale odliczyłam sobie te 5 do tyłu i tak łażę. Andzia tez łazi. Co zachodzę do obórki, to czarna leży i śpi, albo przeżuwa, a ta łazi. To się po ścianach poobciera, to o drabinkę, to kucnie-siknie. To stoi i podziwia okolice łącznie z sufitem. Byłam właśnie. Niby nic się nie zmieniło, tyle, że wymię jakby bardziej nabrane i ogonem trzepie. Stoi i ziewa. No to i ja chwile postałam, kucnęłam nawet, że może mi się coś pod ogonem uda zobaczyć. I w sumie różnic tam żadnych nie ma.
Przy okazji wysikałam małą. I przypomniałam sobie, że oczu jej nie przemyłam. Poszłam do łazienki po waciki i jak z nimi wróciłam, to już jej nie było na horyzoncie. Skąd pieron mały wie takie rzeczy? Ale z nią to normalne - cudowanie i dziwaczenie. Jak się trzeba w kombinezon na spacer ubrać, to nie można się doprosić, żeby na ławkę wskoczyła. No i oczywiście ostatnio ulubionym miejscem spacerów jest dla niej trotuar.A że dziś pojechaliśmy z Dzieckiem do miasta na 18.00 do kościoła i po powrocie okazało się, że sąsiad z zięciem biegają i szukają psa, to wieczorny spacer przesunął się w okolice 20.00 i rzeczywiście był  trotuar. Jełop jakiś zaparkował samochód centralnie na chodniku. Musiałam 4 auta przepuścić, żebym mogła jezdnią obejść tę brykę z psami. Następnym razem, jak będzie tak stał, to mu chyba niechcący zahaczę lusterko.Albo sobie zorganizuje naklejki z ""karnymi kutasami" i będę lepić centralnie na szybie przed kierowcą.


Wczoraj miałam dzień lenia. Zrobiłam tylko , co koniecznie musiałam. Chałupa nieodkurzana na niedzielę, no, kuchnia, przedpokój i łazienka, jak co dzień. Aha, Arkadiuszowi kuwetę umyłam, bo już wypadało.
Miałam ochotę na drożdżówki, ale zapału nie było. Dopiero dzisiaj. Rano, po spacerku i wizycie u kózek nastawiłam szynkę w rękawie do pieczenia, a potem zrobiłam te drożdż...
...................................................................................................................
No i padłam wpół zdania. Jak tak dalej pójdzie, to Andzia się zacznie kocić jak ja już będę na wymarciu.
Dziecko stwierdziło, że ostatnio jakaś zresetowana chodzę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Prawdziwa cnota krytyki się nie boi.
Ale, jeżeli ktoś ma zamiar wylewać w komentarzach swoje żale, smutki i nagromadzoną żółć, to nic z tego. Będę usuwać. Tak, że szkoda trudu..