środa, 1 stycznia 2014

Jaki pierwszy

dzień, taki cały rok. Podobno. No, to ładnie! Bo ja dzisiaj gnojczę się totalnie. Zrobiłam tylko to co niezbędny mus. Nawet kozy na kolacje nie dostały sałatki, tylko owies z otrębami zmieszany i witaminami. Zdziwienie było straszne, ale zjadły do spodu. O dziwo! (Właśnie mi panna Kotta stanęła na dilicie i skasowała całe dwa zdania tekstu A teraz mi udeptuje brzuch z pomrukiem i pcha mordkę do mojej brody. Mówię - co dziewczynka, to dziewczynka!)

I z tego gnojczenia wyszło tak, że nawet tego posta nie dokończyłam. OJOJOJ! Co to będzie, jeżeli - faktycznie.

1 komentarz:

  1. No i bardzo dobrze ,ze odpoczywalas ....Ja tez sie byczylam w Nowy Rok ! Po balu nogi i cala reszta tak bolaly ,zakwasy mialam takie ,ze pomyslalam sobie ,ze to chyba ostatni takie szalenstwo i czas pomyslec ile sie ma lat i troszke przysiasc na d_ _ ie,jak mawiala moja sp+ mama ;)W glowie nie czuje sie na swoje lata ..i potem sa takie skutki :(No ale szybko musialam powrocic do rzeczywistosci ...Bardzo tajemniczo piszesz o swoich zmartwieniach ...Wiesz...my o te nasze dzieci to juz do smierci bedziem sie martwic :(Zawsze cos !!! niestety :(Trzymaj sie w tym 2014 !

    OdpowiedzUsuń

Prawdziwa cnota krytyki się nie boi.
Ale, jeżeli ktoś ma zamiar wylewać w komentarzach swoje żale, smutki i nagromadzoną żółć, to nic z tego. Będę usuwać. Tak, że szkoda trudu..