środa, 24 grudnia 2014

Wilija

Wstałam za późno, jak na moje standardy. Zapewne dlatego, że Córunia zjechała koło północy i pogaduszki uskuteczniałysmy jeszcze. Zaczęła od złego samopoczucia, na co naszło Dziecko i zapytało "A kiedy ja się będę mógł tobie pożalić?". Po czym się obraziło i poszło spać. To jej złe samopoczucie to jest nerwica. Mówię jasno i wyraźnie. Ale oprócz tego nic nie mogę zrobić. Zamiast latać po doktorach i szukać choroby, trzeba walczyć z nerwicą. Niestety.

Na dzisiaj mam zaplanowane ciasto drożdżowe. Kupiłam ostatecznie masę makową na makownik. I to był błąd. Nie wiem, czy w końcu zrobię  makowiec  z ta masą. Masa składa się głównie z wody. A maku jest w niej 21%. W dodatku jest kwaskowata i czymś naperfumowana, rumem zapewne, którego nie znoszę. No i tak wychodzi lenistwo bokiem.... Było mak kupić, bo resztę przecież mam.

Państwo starsi maja w głównym punkcie programu wyjazd na cmentarz, w związku z czym Pan już powstał, robi sobie herbatkę i zagaduje zęby o Córunię. Ciekawe, czemu on nie zwróci się nigdy bezpośrednio do dziecka, tylko mnie wypytuje, albo mam "powiedzieć mu", powiedzieć jej"....

Przestało duć. I ta cisza za oknem jest aż dziwna jakaś na tle tego, co było przez ostatnie parę dni. I nawet nie pada nic. Jeszcze.
Zaraz skończę kawę i lecę z psami. Po wczorajszym nieudanym wyjściu na trotuar Księżniczka wyprowadzała mnie w nocy o północy 4 razy. Za czwartym zaczęła sznupać po podwórzu. Wobec egipskich ciemności i mojego wiecznego osrania (bo co będzie, jak zaraz ten pies wynurzy mi się z ciemności?!) została nawrócona do domu.

Chleb upiekł mi się nad podziw ładny. I smaczny. Zmniejszyłam ilość otrąb (które mi, w/g Dziecka, młynarz z gleby pozamiatał)

Księżniczka zasiadła u drzwi, więc na teraz będzie na tyle.

Jeszcze chce tylko Wam, moi Drodzy Czytelnicy, życzyć spokojnych, zdrowych i radosnych Świąt, w miłej rodzinnej atmosferze.
I taka karteczka mi się wyprodukowała, pomiędzy kapustami i piernikami:




4 komentarze:

Prawdziwa cnota krytyki się nie boi.
Ale, jeżeli ktoś ma zamiar wylewać w komentarzach swoje żale, smutki i nagromadzoną żółć, to nic z tego. Będę usuwać. Tak, że szkoda trudu..