piątek, 29 marca 2013

zimo precz!

Właśnie wróciłam z psami z porannego "spaceru" (trudno spacerem nazwać przepychanie się pod wiatr, i uciąganie się z wariatką, która musi się ślizgać po zlodowaciałych zaspach)Wiatr wschodni - lodowaty. Wczoraj zawiało pola na nowo, jedna noga toniesz, druga nie i na zmianę, orła można strzelić jak nic. Moje psice to takie towarzystwo: księżniczka i oszołom. Czarna naskakuje na zaspy dwiema łapami przednimi, drapie, skrobie, a potem ślizga się grzbietem po lodzie. A księżniczka stoi i z niesmakiem na to patrzy oraz z obrzydzeniem odsuwa się, jak oszołom pędzi w jej stronę, żeby zaprosić do zabawy. Czasem oszołom łapie zębami sznurek i ciągnie księżniczkę na sznurku. A jak księżniczka stwierdza, że dość już tego prostactwa to idzie z zębami.
Niezapomniane przeżycia. W dodatku czarna nie załatwiła wszystkiego i za jakąś godzinę max, czeka mnie powtórka z rozrywki.
Księżniczce tak się spodobały spacery po trotuarze, że jak wracamy z pól, nawet po załatwieniu wszystkich tematów, to ciągnie w kierunku ulicy.
Kasia dzwoniła o wpół do ósmej, że w Krakowie śnieżyca. Miała jechać po pracy karpulingiem, ale w związku z tym, nie wie jak pojedzie. W pociągach będzie wieczorem sajgon, zwłaszcza, że ilość pociągów została od stycznia zmniejszona, regio wozi ludzi autobusami, jeżdżą tylko intercity. Jeszcze ma do końca miesiąca legitymację to zapłaci mniej, ALE...
Pójdę do kóz i trzeba się brać za jakieś ciasto. Na drożdżowe mam w domu zdecydowanie za zimno, w 16* nawet się nie zastanowi nad wyrastaniem...

Moje psice tak witały wiosnę:
Księżniczka

Oszołom
A Pan Kot z braku przypiecka wybrał lodówkę
(to jest jedyny przedstawiciel zwierzyny płci męskiej, choć nie zupełnie)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Prawdziwa cnota krytyki się nie boi.
Ale, jeżeli ktoś ma zamiar wylewać w komentarzach swoje żale, smutki i nagromadzoną żółć, to nic z tego. Będę usuwać. Tak, że szkoda trudu..