piątek, 7 marca 2014

Pada

leje, kiśnie, wilgnie. Niebo , już od niedzieli, wygląda tak, jakby miało spaść na głowę za chwilę. Po wiosennej pogodzie z ub.tygodnia, zwłaszcza sobotniej, jest to "szok klimatyczny". Samopoczucie jest takie, że w zasadzie najlepiej byłoby nie wstawać w ogóle.Ale -wstaję, bo muszę. Robię, bo muszę. I zmuszam się, żeby zrobić, co konieczne. I raczej nic poza tem.
W dodatku moi panowie nie kiwną palcem w bucie nawet w kwestii porządku po sobie. Tak, że sprzątam co koty nabałaganią, co psy nabałaganią (te najmniej), sprzątam (z wqrwem w czaszce), co panowie nabałaganią. Wczoraj pogoniłam Dziecię do pozamiatania schodów, zaniesionych błotem z bundeswerów. Zamiotło. Jakoś. Ale samo nie wiedziało, ze trzeba zamieść?

Pomidory nie posiane, bo skleroza mnie zżarła i nie nabyłam ziemi na wtorkowych zakupach, a był koniec siewu owocowych. Nabyłam dopiero wczoraj u M. I co? Posiać dzisiaj. Jeszcze sprawdzę, bo może niesiewny dzień w ogóle.

Andżelinie zrobiły się jakieś krostki na wymieniu. Myję mydłem, azulanem, smaruję maścią. Już prawie cud cycuchy. Obczaiłam taką maść ajurwedyjską. Dała radę.

Dziecię pojechało było w sobotę rankiem do KRK swoją świeżo nabytą, zieloną strzałą pt. Poldolot.
Strzała dała radę tam i z powrotem oraz na miejscu. Na miejscu odbyło się malowanie pokoju. Dziecięta, choć samodzielnie takich remontów nie wykonywały, wszelkie rady i uwagi mają gdzieć. Skutek jest taki, że nie wiadomo co teraz zrobić z podłogą. No, niestety, zaschnięty lateks trzeba ząbkami gryźć. A wystarczyło latać z gąbeczką, srajtaśmą, szmateczką i ścierać na bieżąco. Smugi co by zostały to już pikuś. Na szczęście nie ja będę tymi ząbkami.

Dziecko Starsze złożyło wypowiedzenie, bo mu się ta korpo spodobała i ono jej. Szefowa jej teraz daje do wiwatu i musi to ścierpieć do końca miesiąca. Szefowa czuje się osobiście urażona, że Dziecko złożyło wymówienie, bo wydawało jej się, że są na stopie przyjacielskiej itd , itp. Ciekawe, bo w zasadzie główną przyczyną poszukiwania innej pracy była atmosfera w tej stwarzana przez szefową i notoryczne dołowanie połączone z wyśmiewaniem nawet w towarzystwie zagranicznych klientów. Cóż, może niektórzy nie potrafią inaczej... Dziecko jest nadal w kropce, bo ma propozycję z innej jeszcze korpo, która jej się atrakcyjniejsza wydaje pod względem obowiązków i warunków płacowych. Ale to jest na etapie dogrywania.

A Dziecko młodsze odbyło jedna rozmowę, z której nic nie wynikło.Warunki opisałam w odpowiedzi Marii. Niezbyt zachęcające to było. Zarobek niewielki, jak na takie warunki pracy. I w zasadzie stojący pod znakiem zapytania. Aby przyjąć taki prymitywny, koczowniczy tryb życia/pracy, warunki płacowe musiałyby być o wiele bardziej atrakcyjne. Zwłaszcza, że zasadnicza część zarobków poszłaby na przeżycie. Na zupkach z paputka można jechać tydzień, ale nie cztery tygodnie non stop.
Widziałam takie auto. Ja bym do tej trumny na dachu, zamykanej klapą z boku nie weszła w życiu, nawet na chwilę, co dopiero położyć się tam spać! Wchodzi się tam pewnie wślizgiem, na szczupaka, i tak samo wychodzi. Dziękuję. Się na ten temat nie wypowiadałam. Ja to ja. W tym wieku wolno mi mieć szajbę jakąś.

Źle się porobiło. Moja koleżanka - pisarka odkryła w sobie złego. Przez jeden dzień biłam się z myślami, zanim do niej zadzwoniłam. Tchórz siedzi w człowieku, nie do końca zidentyfikowany.
W dodatku dudka ją kto może. Zadziwiające dla mnie są te dwa pedzie, żyjące w związku, które wzięły kasę z góry za pomoc. Same inne inaczej i żądające akceptacji pełnej dla swojej inności. A nie potrafiące zaakceptować innej inności i ją wyśmiewające. Powiem wprost: jeżeli beznadziejny pedziu żądasz tolerancji dla swojej inności seksualnej, dlaczego nie możesz z siebie wykrzesać akceptacji dla inności wynikającej z choroby lub kalectwa. Która to inność jest "normalniejsza" niż twoja inność seksualna.
No, niestety, pewne rodzaje inności powinny być utrzymywane w czterech ścianach własnego domu. Osobiście rażą mnie wszelkie zachowania amoryczne w miejscach publicznych, a już tego rodzaju zachowania jednopłciowe podnoszą mi niebezpiecznie zawartość żołądka.
I sądzę, że tolerancja, czy akceptacja dla tej "nie-normy", byłaby większa, gdyby nie pchano się nachalnie na oczy i nie demonstrowano tego jej, z zaangażowaniem w to mediów wszelakich.

Się narobiło po prawej stronie. I nie do końca jest to dla mnie jasne, o co w tym wszystkim chodzi. Nasi władcy i co niektórzy nawiedzeni zaczynają pomachiwać szabelką zdjętą spod portretu pra-pradzadka, wychowani na pana Adamowej wizji chrystusa narodów, przedmurza czegokolwiek. Zapominając, że ostatnio to chyba za Jagiellonów mieliśmy coś do powiedzenia w Europie . A teraz należałoby cicho siedzieć i się nie wychylać, bo znowu dostaniemy w dupę. Jakoś z lewej strony mapy nikt się nie wychyla w trosce o własne interesy ekonomiczne. A my ich tam po prawej nie mamy, że tak tą szabelką? Na razie wujek Sam gra o swoje i przysyła nam swoich mołojców w ich stalowych maszynach. Na zaproszenie przyjeżdżają. Bronić naszego nieba, coby na nie nikt nie wlatywał.
Najtrudniejsze do przeżycia, jest to, że Pan Starszy ma "własną" -ojcową wizję uruchomioną przez jedyną prawdziwą TV i jedyne prawdziwe radio. I co rano, a w ciągu dnia parę razy urządza wiec z przemowami, które się kończą podsumowaniem mojego politycznego debilizmu i komuszego światopoglądu.
Niedawni rzuciłam rondelkiem. Szkoda rondelka. Dobry był.

Napisałam Pumie, coby na wszelki wypadek szykowała stodołę w tych Ardenach.

PS. Napisałam "chrystusa" małą literą, bo nie o Tego Chrystusa przecież chodzi


1 komentarz:

  1. nie mam kalendarza biodynamicznego i wszystko robię w zupełnej nieświadomości, chociaż zauważam, że jedne rosną lepiej, inne gorzej; też mam na podłodze zaniedbania lateksowe po zeszłorocznym malowaniu, dobrze, że tam stoi kanapa, nawet nie staram się tego skrobać, a zaraza, trzyma się podłogi, jak wściekła; wkurzają mnie ci politycy, występujący w moim imieniu w konflikcie ukraińskim, jakby zupełnie nie znali historii, bo ja mam zupełnie inne zdanie na ten temat; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prawdziwa cnota krytyki się nie boi.
Ale, jeżeli ktoś ma zamiar wylewać w komentarzach swoje żale, smutki i nagromadzoną żółć, to nic z tego. Będę usuwać. Tak, że szkoda trudu..