poniedziałek, 23 czerwca 2014

Podnosze sie jakos i zbieram do kupki

aW piątek przybył kurier/doręczyciel z Inpostu. Z pismem z sądu. Tatuś dołożył nam zza grobu. Okazało się jednak, że jakiś testament istnieje. Sporządzony w 1986 roku. I tym testamentem tatuś zapisuje wszystko swojej żonie, z pominięciem spadkobierców ustawowych. A w 86r. było nas troje jego dzieci, którzyśmy się mu w żaden sposób nie sprzeniewierzyli. A tatuś miał 58 lat, był zdrów i miał się dobrze. I skąd w tedy pomysł napisania testamentu?!
I czemu ta larwa czekała z tym testamentem 2 lata? Że co, znalazła go niby przypadkiem, robiąc porządki? Przecież ona go cały czas trzymała pazurami. To dlatego nie pozwoliła, żeby ojciec zrzekł się swojego udziału w spadku po Gośce. I jeszcze dopytywała o Gośki konta i biżuterię.
Ale numer jaki tatuś zrobił jest numerem tak poniżej pasa, że się qrwa w przeciętnej pale nie mieści. To jest kompletne szujstwo. Bo najpierw "zasiedział" prawnie działkę na której stoi dom, budowany razem przez rodziców. I niby zostawiony dzieciom, jak zabrał dupę w troki. A w tym domu mieszkał cały czas brat. I brat ten dom wykończył, bo tylko pół było. I w 86 r. już był przez brata wykończony. I jak to: zdecydować, że własne dziecko będzie robiło na qrwę, którą się poślubiło i jej dzieci?
Brat mieszka w tym domu całe życie. % lat temu zrobił generalny remont, zaprowadził CO, położył łytki w kuchni, przedpokoju, łazience (w łazience nawet marmurowe na podłodze). Własnymi rękami kładł podłogi w pokojach, własnymi rękami zbudował kominek. I on ma  z tego tak wyskoczyć, jak ze starych butów?
Czy jest jakaś sprawiedliwość na świecie i jakaś moralność? Bo wątpię.
Dla mnie jest to numer niewyobrażalny.
Oni mieli własny majątek -dom w szeregówce, działki, konta złotówkowe i walutowe. Stary zarabiał straszne pieniądze. A potem emeryturę tez miał taką, że ja nigdy tyle nie zarabiałam nawet. Nie wystarczyłoby było to wszystko jej zostawić. A nie sięgać jeszcze po to, co własne dzieci własnymi rękoma wypracowały? Bo spadek po Gośce, to jej własna praca i jej wyrzeczenia.
Jakim sqrwysynem trzeba się urodzić, żeby dzieciom taki numer zrobić. Albo jakiego haka na niego miała, że tak nim sterowała. Bo nie wierzę w miłość tak ogromną w tym wieku, do przechodzonego qrwiszcza (bo niestety, taka opinie ta pani miała w S.), zresztą nawet, wielka miłość, która robi bałagan w głowie może trwać chwilę. A w 86 roku ta chwila miała już 14 lat.
Dodam, że cały czas utrzymywałam z nim "normalne" kontakty. Nie było żadnych awantur ani występków z mojej strony. Tak samo siostra. Z tym, że obie z siostrą bywałyśmy w S. rzadko, ale zawsze wtedy odwiedzałyśmy go (bo na inne formy spotkania,nie dostawał pozwolenia) I teraz staje się też jasne, dlaczego pani Pe, tak usilnie siedziała nam zawsze na łbie, że porozmawiać bez niej nie można było.
Były mojej koleżanki też taki numer dzieciom zrobił, że wszystko dostała nowa. Ale tamten dzieci przynajmniej jakoś wyposażył, a nie zabrał im to, co same wypracowały.
Zbieram się od piątku w qpę i zebrać nie mogę. Nie tyle chodzi mi o majątek, co o stopień sqrwysyństwa. No i chodzi o brata przede wszystkim. Przecież nie może być tak, że on teraz pójdzie na ulicę na stare lata.
Problem jest też, co z mieszkaniem w KRK, bo ona będzie miała w nim udział. I jakie podejmie decyzje. Może ostatecznie zajść konieczność sprzedania go.
Potrzebny mi bezrobotny od 2010 roku, który zna się na wykończeniówce.

A dzisiaj wstał nowy dzień. Trzeci dzień lata, a zimny jak kwietniowy. No i Dzień Ojca. Zawsze dzwoniłam w ten dzień do starego. Czego mocno żałuję. Trzeba było go skreślić, nie zawracać własnym dzieciom głowy, nie ciągać ich z wizytą do dziadzia.Od którego najwyżej dostały czekoladę marki terawita. Zostawić własne dzieci w spokoju. Efekt końcowy byłby ten sam, a bez ustawicznego strupa na głowie. Przynajmniej wiadomo by było dlaczego.

3 komentarze:

  1. No to niezły numer tatuś Wam wykręcił... Psiakość, bez dobrego prawnika chyba się nie obejdzie, może w grę oprócz zachowku będzie wchodziła jakaś spłata poniesionych nakładów ??? Współczuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. zdecydowanie dobry prawnik. brat zameldowany pewnie z rodziną swoją - ruszyć nie może. spadek nie równa się eksmisji tylko zmianie właściciela, jest jakieś prawo odnośnie relacji poniesionych nakładów do wartości obiektu chyba na prawo pierwokupu. schowaj emocje, bo to się w pale nie mieści tylko naumiewaj na necie, nie ma wyjścia. I nie zdzwił się, bo harpia będzie chchiałą zagrnąć wszystko, co do grosika. sprawdz choćby orientacyjnie jaka jest wartość mieszkania w KRK a jaka domu. trzymaj się - nikt nie móił że będzie lekko, ale żeby aż tak ciężko -też nie.
    ps. harpia mojego tatuńcia za życia dopilnowała darowizny mieszkania za 'dochowanie'.notarialnej, żeby nie było bo był po udarze i prawą rekę miał niewładną, 2 lata pożył, z tego większość w szpitalu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło, że jesteście ze mną i trzeźwo radzicie. Ja te emocje wciąż mam w zołądku. Przez piątek i sobotę nie byłą zdolna do żadnego działania, tak mnie to przybiło. Nie utrata jakiegoś mjatku, bo majatek to rzecz mocno względna. Mam juz swoje lata i nie wiadomo ile przed soba. Całe zycie obywałam się bez majatków i darów i dawalam radę. Poraził mnie tylko ogrom świństwa, ze strony tatuńcia. ten ogrom swiństwa jest większy niz opisałam, bo nawet nie mam siły o tym mówić a poza tym nie chcę kogo, kto to czyta obciążać moimi bólami. I tak obciążyłam, ale gdzieś musiałam wyrzucić, żeby jakoś to zacząć trawić. Harpia tatuńcia tez wsadziła na koniec do zakładu, w międzyczasie wyczyściła jego konta. Ona ma wszędzie (jej dzieci pewnie) jakieś dojścia, bo jak można opędzlować konto nieswoje. Dostać zgodę na wycięcie drzew na działce nieswojej itp.

    OdpowiedzUsuń

Prawdziwa cnota krytyki się nie boi.
Ale, jeżeli ktoś ma zamiar wylewać w komentarzach swoje żale, smutki i nagromadzoną żółć, to nic z tego. Będę usuwać. Tak, że szkoda trudu..