czwartek, 9 stycznia 2014

Se siedze,

w zlewie czubato, pranie niepowieszone, a ja se siedze. I ni mom chęci do roboty. Właściwie ani z rana ni z wieczora. Robiem bo muszem. Dziś trochę wylazłam w tzw. międzyczasie. Przyniosłam słomę do obórki, bo wzięła i wyszła. Oraz przewiesiłam Wandzi kostkę soli w inne miejsce, co wymagało wkręcenia wkręta w istniejący już w ścianie dybel. Zawiesiłam. Jak długo powisi - nie wiem, bo ona jeszcze jest bardzo ciężka, choć już drugi rok lizana i chrumana (wyjściowo ważyła 10kg), a Wandzia zaczyna oczywiście łapami na niej stawać. Z rozpędu poprawiłam umocowanie tej u Andzi, żeby i Stefan miał dostęp. Stefan zainteresowała się natychmiast sznurkiem. Stefanowa kota została wzięta na trochę do domu. Panna Kota próbowała się zaprzyjaźnić, ale Tośka nie chciała. Wbiła się pod kaloryfer, za Panny Koty posłanko i stamtąd parskała i wymachiwała łapką. Czarna suka była zainteresowana, aczkolwiek zachowała przepisową odległość. Natomiast Księżniczka miała wy...bane na to, jak zwykle.

Robiłam dziś za kanalarza. Klop się przytykał już od pewnego czasu. Parę razy przetykałam przetykaczem. W końcu wlałam pół butelki Kamixa. Na chwile pomogło. I od przedwczoraj znowu.
Aktualnie mam w domu zwiększone zużycie smarkatych chusteczek. Tak właściwie, to moi panowie używają chusteczki bieżącej, czyli taśmy. No i do muszli. I uważają, że jak się tylko kawałek papieru wrzuci, to spłukiwać nie trzeba, ewentualnie można spłukać na ćwierć gwizdka. Już ostrzegałam, ale ty se mów. Oczywiście, jak się zatka, to tylko matka klozetowa może interweniować, bo ma inne ręce. No i się zatkało dziś, już na amen.   Działałam przetykaczem, rąk mało nie odmroziwszy, bo ta woda ze świeżo napełnionego rezerwuaru zimna jak cholera. W końcu doszłam do wniosku, że koty musiały jakieś ciało stałe i nierozpuszczalne zwalić z półki i wpadło do klopa.
Nie było wyjścia -Dziecko w strój roboczy, po rękawiczki gumowe do Stefana i do piwnicy. Zdjęliśmy rurę i kolanko i jęłam dłubać w dziurze drutem. Łatwo nie było. Coś poleciało, stuknąwszy o podstawiony szaflik. Ale to był tylko fragment osadzonego kamienia. W końcu Dziecko wróciło na górę, puściło wodę i ruszyło parę razy przetykaczem.  Wraz z wodą spłynął do szaflika kłąb zbitych chusteczek i papieru. No, żeby sobie srajtaśmą klopa zakorkować na amen, to trzeba umiejętności!
Moje Dziecko działa zawsze zgodnie z prawami Murphego. I jak coś się może zepsuć podczas jego działalności, to się na pewno zepsuje. Tym razem pękło kolanko. Dziecko stwierdziło,że i tak stare było, wzięło mą kartę i pojechało do Majstra po nowe. W ilości sztuk dwie. Plus silikon, bo spod zlewu piwnicznego lało się ciurkiem. (Tam jest taki stary, żeliwny jeszcze syfon i on ma na zgięciu korek. I właśnie wokół tego korka się lało. A że korek stał się niewyjmowalny, to należało uszczelnić póki co) Z tego zlewu w piwnicy korzystam, nabierając wodę dla zwierzaków. Czasem tam myję ich wiadra i jarzyny dla nich. No i wskazane, żeby się wszystka woda na posadzkę nie wylewała.
Dziecko, w ramach dnia dobroci dla zwierząt, oznajmiło, że założyło MI silikon do wyciskacza. Stwierdziłam, że jak już to w garści trzyma, to chyba nie ma problemu, żeby poleciał po tym korku wokół. No, sam by nie wpadł, że to może zrobić. Myślał pewnie, że moim marzeniem jest silikonowanie korka i nie może mi tej przyjemności odbierać.
Dziecko dobre jest, ale samo z siebie nie pomyśli, że mogłoby coś zrobić, co jest do zrobienia. Zresztą, jak to facet, wychodzi z założenia, że po co robić coś, co może zrobić ktoś inny. Ale poproszone zrobi bez szemrania. Tylko - ja strasznie nie lubię prosić. I czemuż, qrwa, te wiadra z popiołem mają stać, aż do momentu, jak powiem: Może byś wyniósł synek? A synek łapie i wynosi. Wczoraj nawet sam z siebie zmył garnki. Zaczęło się od pyskowania, że zmywarkę kupiłam córuni, zamiast do domu (Nie pamięta, że wtedy on z tą córunią mieszkał i od garnków zmywania była ona. A ona garnków zmywać nie cierpi i na piramidę w zlewie jest odporna. Piramida rosła do momentu, aż wszystkie talerze wyszły, a mnie za każdym razem szlag trafiał, gdy ten zlew mnie witał. Więc kupiłam.) Ciśnienie skoczyło mi nieco, więc warknęłam: "No, akurat ciebie brak zmywarki boli najbardziej, bo ty osobiście najczęściej zmywasz gary." I se siadłam w kącie. I paczę i oczom nie wierzę: Dziecko podciąga rękawy i bierze się za gary, nie odpysknąwszy nawet na moje warknięcie. I nawet o dziwo, pozmywało te gary do końca, czyli zmyte poumieszczało, gdzie należy!
Potem jeszcze, po zadaniu pytania "Co ci jeszcze pomóc?"wzięło pranie na strych wyniosło i ZAWIESIŁO! I nawet zdjęło wyschnięte spodnie i przyniosło do domu!
Dobre mam dziecko, choć zwariowane nieco. Szkoda , że ma ochotę pogadać z matką tylko wtedy  jak jest na bańce. Czasem mu się coś wtedy z wnętrza wyrwie nawet. Bo poza tym, to poglądy ujawnia skąpo nader i półgębkiem jakby lub zdaniem prostym. Wypowiedź wygłoszona zdaniem złożonym, to już jest przemówienie jakby. Zdarza się w momencie wqrwu nagłego, choć i to rzadko. Najczęściej jakąś myśl sygnalizuje tylko i weź się domyślaj - o co mu chodziło.

6 komentarzy:

  1. Masz piękną stronę tytułową,taką magiczną i tajemniczą/tak ja to widzę/A na temat dzieci to ja twierdzę,że bachory to dopiero ZUO gorsze od kotów.Moja córunia jak była panienką to ciągle zmęczona jak ma teraz swoje dzieciaki to goni do roboty aż furczy,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko wqrza mnie te parę milimetrów szarego z lewej strony. Nie daje się nijako ten obrazek wpasować w szablon. A z dzieckami, to jest tak co drugie pokolenie. Chyba chodzi o to, żeby było na odwyrtke. Mnie gonili do roboty, ja swoich dzieciaków nie. A oni jak w końcu kiedyś będą mieć własne, to pewnie tez pogonią. Witam Cię poza tym.

      Usuń
  2. Dobrze masz z tym swoim synem ...chociaz tak z reka na sercu ,to chlopak powinien gdzes zapierniczac i budowac juz swoja przyszlosc ,dorosla ,a tak to zastepuje pana starszego...Przepraszam ...Czy ten Twoj chlop taki stary ,czy taki "wiecznie chory "? Zatyrasz sie kobieto !Podziwiam Ciebie i ze jeszcze potrafisz tak dowcipnie o tym wszystkim pisac ! Jednak to prawda ,ze kobiety sa silniejsze od chlopow ! ;)ale jak dlugo ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Pan Starszy jest 2in1. Chociaż pojęcie "stary" jest pojęciem względnym. A chłopak powinien zapierniczać, jak najbardziej powinien. Tylko, że mamy taką ..ujową rzeczywistość, jaką mamy. I jak nie mamy ciotki za diabłem, to dobrze, że mama ma emeryturę. Bo nawet zasiłku nie dają takim, co nie pracowali nigdy.
    Słyszałaś takie powiedzenie: "wziął go śmiechem". Bo to wszystko można albo wziąć śmiechem, albo przejść na prochy. Śmiechem taniej wychodzi...

    OdpowiedzUsuń
  4. zawsze twierdzę, że chłpoy wszystko potrafią tylko im się nie chce.przewróciło sie niech leży - chyba każdemu trzebaby rano puścić.

    OdpowiedzUsuń
  5. u mnie domownicy wiedzą, ze obsmarkany papier idzie do kosza nie do klopa - obwieściłam to darciem mordy, wiec wszyscy zapamiętali :) a do tego kupuje bakterie - preparat do szamb, wsypuje do klopa spuszczam wodę i nic się nie zatyka, a do tego syfy z szamba przetwarza na nieszkodliwą substancję nie śmierdzącą .polecam zakup 2 saszetek 2 razy w miesiącu ( groszowa sprawa) naprawdę pomaga.

    OdpowiedzUsuń

Prawdziwa cnota krytyki się nie boi.
Ale, jeżeli ktoś ma zamiar wylewać w komentarzach swoje żale, smutki i nagromadzoną żółć, to nic z tego. Będę usuwać. Tak, że szkoda trudu..